Polski dystrybutor dokonał podstępnego zabiegu i, posługując się nazwiskiem Tobe Hoopera, zareklamował film jako Horror\Thriller. Dochodzi do tego mylący polski tytuł, który nijak ma się do treści całej historii. Tymczasem "Apartment complex" to głupiutka komedyjka z wątkiem kryminalnym a la Agatha Christie. Mocno nonsensowna, nie trzymająca się kupy i pełna po brzegi czerstwego poczucia humoru. Plusem jest garść znanych nazwisk (Ermey, Plummer) i ciekawe miejsce akcji. Niestety, wszelki potencjał pozostaje niewykorzystany, a gdy wchodzą napisy końcowe pojawia się drażniące pytanie: jaki w tym wszystkim cel? Nie od dziś wiadomo, ze Hooper w swej reżyserskiej karierze upadł nisko. "AC" to jeszcze tylko jeden przykry dowód, że z niegdysiejszego talentu twórcy "Teksańskiej masakry" pozostało naprawdę niewiele.
Tobe Hooper to reżyser dwóch filmów Teksańskiej masakry... i Ducha to bardzo jest podobne do reżysera Szóstego zmysłu który jest reżyserm jednego filmu.