Czytając wypowiedzi na tym forum zauważyłem że wielu usprawiedliwia nie wierną żonkę bo miała "rutynę"....

Faktycznie śliczny dom, jeziorko, mąż który świata za nią nie widział , synek o którym zapomniała puszczając się z francuzem....
scena w sypialni gdzie nagrywali się z mężem, scena z ogródka gdzie bawili się z synkiem nie wyglądała na taka która mogła sugerować ze w jej małżeństwie jest chłód lub nuda...
że małżeństwo jest nie udane...

Ale może po prostu kobieta chciała poczuć się jak ulicznica bo mąż ją za dobrze traktował może gdyby strzelił jej w pape i użył kilku pogardliwych słów to by była w siódmym niebie??

Zresztą widać że przy francuziku zapomniała o manierach , ułożona kobieta w dobrym statusie społecznym bywająca na porządnych spotkaniach towarzyskich i słowa z jej ust "pieprz mnie lub zerźni pozostawiają nie smak w stosunku do jej osoby ;/

Widząc scenę w której maż zabija kochanka a później próbuje zatuszować zbrodnie i przyjazd policji do ich domu liczyłem cały czas że to ona pójdzie siedzieć że w ten sposób odpowie za to do czego generalnie doszło z jej winy.
Miałem nadzieje że gdy okłamywała policje zakują ja w kajdanki , że powiedzą że maja świadków którzy ich widzieli , że tamta laska z biblioteki zezna że ją wcześniej widziała, że policja stwierdzi ze wie że byli kochankami i kłamała bo znaleźli w domu zabitego jej odciski....

Niestety tak nie było a szkoda :(

Już na zakończeniu filmu gdzie razem tańczyli gdzie "zaczęli się całować uznałem że wg mnie i tak razem nie będą bo widać było jej nie chęć do męża a może nawet odrazę...
cóż paniusia "dała" ciała, zapominała o własnym dziecku, o muzę, zachowywała się jak typowa puszczalska ale to jednak mąż był tym złym....