Siedzą i gadają i nic się nie dzieje... No nie wiem... Jak u Czechowa wszystko dzieje się "pod spodem". A przypomina o tym (chwilami) wątek tego rannego robotnika w kamieniołomach. Ten film boli, ale kogoś, kto już cos w życiu utracił. I po co najmniej dwu obejrzeniach. Kolorowy? Owszem, ale barwy już jakby nieco przyblakłe, wszak to już sierpień. Owszem, może są lepsze adaptacje Czechowa, ale dla mnie numer 1 z Hopkinsem. Tak jakby pozazdroscił, że urodził się w Walii a nie w Rosji. A raczej , że Czechow urodził się nie w Walii... Nieco mniej znanych, ale świetnych aktorów walijskich. Trochę też atmosfera Iwaszkiewiczowsko-Wajdowskich "Panien z Wilka"...